heej ;))
napisałam głupie opowiadanie za które dostałam 5,tylko troszkę je zmodyfikowałam, może ktoś chciałby przeczytać więc proszę oto ono :) /Julia
Pewnego dnia zapytałam koleżankę, czy wie co może znajdować się na strychu w szkole, bo od jakiegoś czasu się zastanawiam. Ona opowiedziała mi historię, która najprawdopodobniej wydarzyła się naprawdę.
W 1987r. dziewczyna imieniem Mariola przegrała jakiś zakład ze znajomymi i musiała wejść do najgłębszej szafy na strychu i wytrzymać w niej 7 minut, a na dowód, że tam była musiała coś z tamtej szafy przynieść.
Dziewczyna była odważna i poszła zupełnie sama. Jeden z jej kolegów słuchał jej kroków i trzasku szafy podczas gdy reszta rozmawiała. Był pewien, że Mariola jest już w środku. Mijały minuty dwie, trzy, potem sześć, osiem, a dziewczyna nadal nie wracała. Znajomi zaczynali się martwić. W końcu po ok 10-15 minutach poszli jej poszukać z obawy, że może się zatrzasnęła.
Michał, który słuchał jej kroków odnalazł szafę, w której powinna być, jednak ta była pusta. Ale nie całkowicie pusta. Leżała tam mała laleczka z jednym warkoczykiem związanym różową wstążką i z drugim warkoczykiem prawie całym rozplątanym przez brak wstążeczki. Gdy chłopak chciał odejść zauważył koło zabawki plamę krwi prowadzącą do miejsca w której leżała ona, Mariola. Miała z jednej strony włosy ładnie ułożone, za to z drugiej rozczochrane, poszarpane i powyrywane przez co dziewczyna krwawiła. Chłopak zawołał resztę i wszyscy zdębieli. Nie mogli zostawić jej w takim stanie więc delikatnie ją wynieśli i zadzwonili po pogotowie i opowiedzieli co się tam stało. Jednak nikt nie chciał im uwierzyć.
W pewnym momencie pięść dziewczyny, która cały czas była mocno ściśnięta rozchyliła się, a w jej środku była mała różowa wstążeczka.
Od tamtego czasu nikt nie ośmielił się wejść na strych.
KONIEC
Mam nadzieję, że się podoba. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz